- No więc pan Cesc Fabregas będzie miał pokój numer 10, pójdziesz tam i włożysz do barku- z powrotem spojrzała na kartkę- 2 wody mineralne i 3 butelki Pepsi, znajdziesz je w kuchni, Marta Ci pokaże- powiedziała pani Biot, a Tatiana udała się w stronę kuchni
- A ja ?- spytała Emma
- Zostaniesz ze mną i ich przywitasz, Tatiana do nas dojdzie.- powiedziała i czytała cos z tej kartki, a Emma stukała paznokciami w ekran swojego telefonu- Chyba się nie denerwujesz ?- Emma spojrzała na mamę swojej najlepszej przyjaciółki
- Yyy nie... może trochę. -dziewczyna zawstydziła się
- Emma jesteś odważna, czego ty się wstydzisz ?
- Chyba boję się, że coś pomylę albo, że zrobię coś źle.
- Na pewno zaskoczysz ich znajomością języka hiszpańskiego.
- Tatiana mówiła to samo.
- Mamo kiedy oni będą ?- do holu wszedł Tomek, brat Tatiany- O Emma, cześć.- uśmiechnął się
- Cześć.- dziewczyna odwzajemniła uśmiech, a pani Biot popatrzyła na zegarek
- Szczerze to już powinni być, mają 4 minuty spóźnienia.- powiedziała zła- Zostańcie tu i wypatrujcie nasze gwiazdki, ja muszę na chwilę sprawdzić coś w kuchni.
- Ok.- powiedział Tomek, a jego mama poszła- Ty też tak lubisz tych piłkarzy jak moja siostra ?- Tomek spojrzał na Emmę
- Nie, jakoś piłka nożna mnie nie kręci.
- Ach no tak przecież to ja Ciebie kręcę- uśmiechnął się
- Co ?!- powiedziała zszokowana
- Przecież wiesz, że żartowałem.
- Mam nadzieję, że ty to wiesz.- powiedziała na parking hotelowy przyjechał autobus reprezentacji Hiszpanii
- Idę po mamę
- A ja ?
- Zagadaj to nich.
- Co ?
- Dasz sobie radę.- powiedział i szedł w stronę kuchni
- Nie, nie, nie Tomek !- krzyknęła, ale chłopaka już nie było, a ona wyszła przed hotel, szła z głową opuszczoną w dół, była zdenerwowana i to bardzo, nie wiedziała co powiedzieć i w jakim języku znała polski, hiszpański, angielski, francuski, ale wstydziła się ... podniosła głowę i popatrzyła na autobus, wychodził z niego blond włosy piłkarz, na twarzy miał tysiące piegów, Emmie podobały się piegi. podszedł do niej siwy pan, za pewne trener lub prezes
- Dzień dobry- zaczął po angielsku -jestem Angel Maria Villar,
prezes tej zgrai- spojrzał na chłopaków- piłkarzy, a Emma uśmiechnęła się
-Dzień dobry, miło nam gościć was u nas w hotelu w Gniewninie, postaramy się zrobić wszystko co w naszej mocy by spodobało się panu, trenerowi oraz piłkarzą reprezentacji Hiszpanii. Viva España - ostatnie dwa słowa specjalnie zaakcentowała, a na podwórko przyszła pani Biot
- Dzień dobry, jestem Teresa Biot, właścicielka hotelu Mistral ...- Emma już nie słuchała odeszła dwa kroki w prawo, a u jej boku pojawiła się Tatiana z Tomkiem
- I jak Ci poszło ? - zapytała przyjaciółka
- Fatalnie.
- Dlaczego tak uważasz ?- wtrącił się Tomek
- Bo tak.
- A mówiłaś coś po hiszpańsku ?- zapytała Tatiana
-Nie
-... a to moje dzieci Tomek i Tatiana, oraz przyjaciółka całej naszej rodziny Emma- pani Biot przedstawiła ich prezesowi Villarowi - Idźcie zaprowadzić piłkarzy w odpowiednie pokoje- podała im kartki na których było imię i nazwisko piłkarzy, aktualne zdjęcie, numer pokoju oraz inne dane, każdy z nich wziął po dwóch piłkarzy, a resztę dali pokojówką i innym pracownikom tego hotelu. Emma miała Ikera Casillasa z numerem 1 i Fernando Torresa z numerem 9, stali akurat obok siebie z trójką innych piłkarzy, podeszła do nich - Hej, jestem Emma- przywitała się, mówiła po angielsku- ja zaprowadzę do pokoju pana - popatrzyła na kartkę- Ikera Casillasa i Fernanda Torresa - uśmiechnęła się do obu - Idziemy.
- Tak jest- powiedział wyższy (Iker), ona szła przodem, a oni za nią rozmawiali po hiszpańsku- Ładna jest.
- Kto ta dziewczyna ? tak podobają mi się blondynki, słyszłem, że Polki to najpiękniejsze kobiety na swiecie, widać dlaczego- Emma uśmiechnęła się sama do siebie, chciała wybuchnąć śmiechem, ale uznała to za niestosowne i wolała nie ujawniać tego, że zna hiszpański- Jaki numer mamy pokojów?
- Pan- spojrzała na kartkę, a później na Toressa -109, a pan Casillas 101
- Możesz mówić nam na ty ?- zapytał Torres
- Nie wiem czy to konieczne.
- Postarzasz nas- dokończył swoją wypowiedź, a Emma zaśmiała się
- Ok więc, Emma- podała mu dłoń
- Fernando.
- Emma.
- Iker.- stanęli obok pokoju 101
- Pana ... Ikera pokój jest tutaj. - pokazał na drzwi- Życzę miłego pobytu.
- Dziękuję, na pewno taki będzie.- powiedział, Emma podała mu klucz, otworzył i zniknął za drzwiami, a ona z Torresem szli dalej
- Emma ?
- Tak ?
- Skąd takie imię ? Czytałem, że w Polsce takie imię nie jest popularne
- Czytałeś o Polsce, jak miło.- uśmiechnęła się
- Musiałem się przygotować, rozumiesz będę tu przez niecały miesiąc
- Tak wiem. - stanęli pod 109- To tu,- podała mu klucz,- życzę miłego pobytu, jakbyś czegoś potrzebował zazwyczaj jest ktoś w recepcji na dole.- uśmiechnęła się
- Dzięki.- otworzył drzwi, a Emma szła w stronę schodów - Czekaj- dziewczyna odwróciła się- Nie odpowiedziałaś na moje pytanie ?- zrobiła zdezorientowaną minę- Skąd takie imię ? Emma ?
-Aaa, bo jestem w połowie hiszpanką i mieszkam w Polsce- uśmiechnęła się , a chłopak nie mógł uwierzyć w to co usłyszał
-Serio ?
- Tak.- zaśmiała się- i tak to prawda Polki to najpiękniejsze kobiety na świecie
- Zrozumiałaś ?
- Wszystko.
- Ups.
- Haha.
- Musze uważać co mówię
-Może troche,,zresztą w tym hotelu nikt poza mną nie rozumie hiszpańskieoo, chyba, że pani kucharka, ale ona raczej rzadko wychodzi ze swojej kuchni.
- Ostrzegę chłopaków... albo nie, niech oni wpadną- Emma zaczęła się śmiać
- Uprzejmy jesteś.
- Taa wiem. - poruszał zabawnie brwiami- Pracujesz w tym hotelu ?
- Tak jakby, dorabiam.
- Na co ?
- Na wakacje.
- Ach no tak
- Wiesz nie wszyscy mają takie szczęście, że zostają sławni.
- Sława wcale nie jest taka fajna.
- To dlaczego wybrałeś taki zawód ?
- Piłka to całe moje życie.
- Fajnie, każdy powinien mieć swoją pasję.
- A Twoja jaka jest ?- zapytał, a ona zastanawiała się nad odpowiedzią, bo niby chciała być projektantką, ale lubiła czytać książi, uprawiać sporty, przebywać na świeżym powietrzu, pomagać innym, opiekować się dziećmi- Wiesz może wejdziesz, nie będziemy tak stać na korytarzu?
- Nie powinnam.
-Ale możesz ?- nalegał
-Nie, lepiej nie. Zresztą i tak muszę już iść
- Mam nadzieję, że się jeszcze zobaczymy.
- Na pewno.
- Cześć. -powiedział i wszedł do pokoju,
- Cześć - poszła na dół, gdzie czekała już na nią Tatiana
- Co tak długo ?
- Długo ?
- Tak !
- Nie zapominaj, że ty poszłaś pierwsza i szybciej miałaś to z głowy
- Ok, ok przecież tylko żartowałam. Mów jacy oni byli.
- Normalni.
- Powiedz coś więcej.
- Ok no to, dwóch przystojnych Hiszpanów, wysocy, zabawni. Lepiej ?
- Przystojni ?
- No tak.
- Zakochałaś się ?
- A pogięło Cię ?
- Nie.
- To masz swoją odpowiedź. A Twoi ?
- Cesc jest taki przystojny i bardzo miły, a Gerrard też niczego sobie, ale wiem, że on ma dziewczynę, wiesz kogo?
- No zaskocz mnie.
- Shakirę !
- To ile on ma lat ?
- 25.
- A ona 35, super 10 lat różnicy.
- Ach Emma, miłość nie zna wieku.
- Rzeczywiście.- odparła sarkastycznie- a ten Cesc, to ten co Ci się najbardziej podoba ?
-Tak !
- Miałaś szczęście.
- A wy rozmawialiście po jakiemu ?
- Po angielsku.
- Dlaczego nic nie powiedziałaś po hiszpańsku ?
- Bo oni mówili.
- Co ?
- Że Polki to najpiękniejsze kobiety na świecie.
- Tak powiedzieli ?
- Tak.
- haha, miło.
- Prawda ? Muszę już lecieć, jutro szkoła.
- I tak jesteśmy już po maturze.
- Ale szkoła jeszcze jest. Pa- przytuliła przyjaciółkę
- Pa.